Gra taktyczna? Niekoniecznie

"Full Spectrum Warrior" to tytuł unikatowy. Taki już zresztą pozostał, nikt bowiem później nie wykorzystał już zbliżonego oryginalnego konceptu. Mechanika gry ociera się o program szkoleniowy dla
"Full Spectrum Warrior" to tytuł unikatowy. Taki już zresztą pozostał, nikt bowiem później nie wykorzystał już zbliżonego oryginalnego konceptu. Mechanika gry ociera się o program szkoleniowy dla amerykańskich marines walczących w środowiskach miejskich, zresztą można ją odpalić właśnie w takim trybie, który na potrzeby wojska został przygotowany. A to musi oznaczać, że będzie realistycznie i taktycznie. Okazuje się jednak, że guzik, co stanowi niezwykłą przewrotność tytułu.

Podstawowe założenie jest świetne. Obejmujemy kontrolę nad dwoma czteroosobowymi oddziałami, które należy przemieszczać tak, by osłaniały siebie nawzajem. Nie ma tutaj indywidualnej kontroli nad pojedynczym żołnierzem czy wybiegania sobie na środek ulicy w poszukiwaniu wroga. W "Full Spectrum Warrior" obowiązuje zasada – "jeden strzał, jeden trup", co powoduje, że kluczem do sukcesu jest krycie się za osłonami i prowadzenia ognia zza nich. Tylko wtedy druga sekcja może bezpiecznie przejść w inne miejsce, tak by oflankować przeciwnika i wyłożyć go sobie jak na widelcu.

Brzmi banalnie. Ale jeśli weźmiemy pod uwagę, że wróg może pojawić się na kilku stanowiskach jednocześnie, że istnieją dwa tryby prowadzenia ognia (słabszy punktowy, przy którym przeciwnik może próbować nas ostrzelać i przygważdżający, ale zżerający amunicję zaporowy), że możemy przemieszczać się szybko lub ostrożnie z ubezpieczeniem, że niektóre osłony ulegają destrukcji czy to że dysponujemy granatami, granatnikiem M203, zasłonami dymnymi i zwiadem lotniczym – możliwości taktyczne teoretycznie rosną. Powinno być wybornie. Niestety nie jest. Choć nie wiem jak ironicznie to zabrzmi, taktyczny "Full Spectrum Warrior" jest po prostu grą... liniową.

Szczerze, choć zakrawa to na żart, więcej taktyki odnajdziemy w "Half-Life 2". Podstawowym problemem "Full Spectrum Warrior" jest wyreżyserowanie misji. Po kilku naszych niepowodzeniach szybko przekonujemy się, że droga do sukcesu jest praktycznie zawsze jedna. Tylko przemieszczenie żołnierzy w określone miejsce powoduje, że nie giną. Pojawienie się przeciwnika na polu walki oznacza kombinację, którą należy wykonać: przejście zza konkretną zasłonę, ostrzał, przejście w kolejne konkretne miejsce, ostrzał, ruch znów gdzie indziej... Inny wybór oznacza śmierć. Nie ma tu możliwości, jest tylko odkrywanie sekwencji. A to zarzut nokautujący.

Sytuację teoretycznie powinny poprawić granaty obronne i dymne, które oferują alternatywne sposoby wykurzania przeciwnika. Ich liczba jest niestety tak znikoma, że zdecydowanie się na pójście ścieżką nie przewidzianą przez projektanta lokacji momentalnie wyczerpuje nasze zapasy. A uzupełnień brak, co jest nawiasem mówiąc nieporozumieniem. W punktach zaopatrzeniowych pobierane są tylko naboje. Tak zaporowo wygląda zdanie się na kreatywność.

Ową liniowość można by było przełknąć, wystarczyłoby potraktować "Full Spectrum Warrior" jak tytuł na jeden raz. Niestety to co mocno irytuje to system zapisu stanów gry i karanie za błędy. A "Full Spectrum Warrior" każe srogo. Za srogo. Powtarzanie w kółko tych samych całych sekwencji jest tu czymś kompletnie naturalnym. Będziemy to robić, aż do momentu, w którym nauczymy się jak ustawiają się wrogowie, za które zasłony należy się przemieścić i gdzie użyć granatu dymnego czy granatnika. Jeśli nauczymy się danego fragmentu, dochodzimy do nowego, który musimy ponownie odkryć. I tak w kółko, aż do checkpointu. Alternatywą dla wczytywań gry są powtórki. Te możemy włączać od ostatniego punktu zapisu, by następnie obserwować nasze wcześniejsze działania i w dowolnym momencie wejść do akcji, korygując nasze zachowanie przed błędem. Problem w tym, że powtórki można uruchomić z maksymalnie dwukrotnym przewijaniem, co oznacza, że oczekiwanie na właściwy fragment będzie czasem bardzo długie. Polecam znalezienie sobie na ten moment drobnych robótek w domu.

Oczywiście "Full Spectrum Warrior" posiada zalety. I to konkretne. Jest dość dobrze wykonany technicznie, jest oryginalny, ma niezwykle ciekawą mechanikę, jest realistyczny, ale przede wszystkim posiada ciekawy i unikatowy klimat. Ogromną zaletą jest nadanie tytułowi militarnego szlifu. Składanie raportów przez dowódców sekcji, poruszanie się żołnierzy w poszczególnych formacjach, ustawianie za zasłonami, wydawane komendy, nawet takie szczegóły jak trzymanie karabinu podczas niesienia rannego – wszystko nadaje grze niesamowitego realizmu i powoduje, że gracz może mocno wczuć się w atmosferę działań miejskich. Podobnie jak w świetnym "Vietcongu" hamuje to trochę czystą akcję i wtłacza przyjemne poczucie realizacji zadań polegających nie tylko na strzelaniu. Zdanie raportu, sprawdzenie narożnika, prośba o zwiad i oczekiwanie na jego ukończenie – to wszystko trwa i ma coś z podglądactwa. Rozgrywka jest również dość emocjonująca, ale pod warunkiem, że przechodzimy fragment pierwszy raz. Niepewność gdzie pojawi się wróg wymusza na nas osłonę newralgicznych punktów, sprawdzanie rogów, poruszanie się z ubezpieczeniem, przemieszczanie się pod najbliższe osłony i ogólnie bardzo ostrożne działania. Za drugim razem, gdy znamy już rozłożenie przeciwników, można puścić żołnierzy do tego fragmentu swawolnym biegiem.

Mimo sporego rozwarstwienia wad i zalet, werdykt nie jest trudny. "Full Spectrum Warrior" to gra średnia, w pełnym znaczeniu tego słowa. Ani dobra, ani zła. Przypomina trochę średnio udany eksperyment, który nie odniósł spektakularnego sukcesu. A szkoda, bo bardzo życzyłbym sobie, aby podobnych produktów pojawiało się na rynku więcej. "Full Spectrum Warrior" wypada dość słabo pod względem możliwości taktycznych i dlatego nie polecę jej taktykom. Polecę natomiast tym, którzy szukają czegoś na jeden raz, mają spore pokłady cierpliwości i nie irytują się szybko. No i oczywiście wszystkim miłośnikom klimatów z zakresu modern combat. Dla nich to pozycja obowiązkowa.
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones