Był potencjał na poruszający dramat w kosmosie (nieuchronność śmierci, uciekający czas, samotność), a wyszła infantylna historyjka o dzielnej i zaradnej kobiecie, której odwaga i upór nagrodzone zostają szczęśliwym zakończeniem.
Trochę ciekawych ujęć i... nic więcej.
"infantylna" historyjka w kosmosie? A co ty jesteś prof. dr. hab.mgr. z NASA. Dajesz filmowi ocenę 1 bo widok kosmosu Ci nie pasuje czy Sandry Bullock? Wiadomo każdy film ma błędy i nie jest idealny lecz pokaż mi drugi taki sam film o podobnej tematyce przedstawiający kosmos w takiej, a nie innej postaci? Zapewne nie znajdziesz takiego drugiego filmu i Ty dajesz mu ocenę 1! Wiesz w ogóle co oznacza ocena 1 na filmWeb? Czy wystawiłeś ją dlatego że tylko do tylu potrafisz liczyć?
A ha zapomniałem ty jesteś siwy i stary więc nie myślisz infantylnie no to wszystko wyjaśnia. Wszyscy zatem powinny zginąć z braku tlenu lub spalić się w atmosferze, zamarznąć i walczyć o życie zjadając jeden drugiego i pijąc własny mocz dopóki pomoc nie przybędzie no rzeczywiście to byłby bardzo dobry film.
"ciebie" robaczku zadowala głupiutki scenariusz i nieco baletu w stanie nieważkości, a mnie nie. ja mam wymagania, ty z pustym uśmiechem trawisz co rzucą.
ciekami mnie jedno - skąd tyle chamskiej agresji w twym młodym serduszku? mamusia nie kocha, a może tata kocha za mocno?
otóż nie. idealna sytuacja wyjściowa na dramat o istocie człowieczeństwa zostaje zredukowany do toru przeszkód, który bohaterka musi (musi, bo inaczej nie będzie niezbędnego szczęśliwego zakończenia) pokonać. to miała być opowieść w której realizmu miało starczyć na więcej niż pierwszy kwadrans, to miała być historia, a nie podnosząca na duchu (podnosząca na duchu wbrew zdrowemu rozsądkowi) głupawa historyjka.
za idiotyczną fabułę mogę dać jedynkę, bo kilka ciekawych ujęć to za mało.
"to miała być opowieść w której realizmu miało starczyć na więcej niż pierwszy kwadrans, to miała być historia, a nie podnosząca na duchu (podnosząca na duchu wbrew zdrowemu rozsądkowi) głupawa historyjka."
A skąd Ty do jasnej ciasnej wiesz o czym to miała być opowieść? Pisałeś scenariusz, znacz Cuarona osobiście i rozmawialiście o czym ma być film? Dałeś "1" bo ktoś nakręcił film według własnej wizji, a nie Twojej. To troszkę bez sensu takie ocenianie.
Bo ktoś nakręcił idiotyczny film. Wysokie wymagania miały i będą mieć sens.
<Na marginesie a) a słyszałeś by ktoś z ekipy rzekł "to miała być podnosząca na duchu głupawa historyjka" b) fajnie, że masz jasną ciasną, ale co mi do tego?>
nie wiem...może to że mam dziewczynę(jasną, ciasną:) zmobilizuje Cię żebyś przestał jechać na ręcznym.
Śmiało tu sobie poczynasz; że ona jasna i ciasna, znaczy się, że blondynka rasy białej, jeszcze oryginalnie zapakowana i mam ją dla ciebie rozpakować... Mnie wasze dziecięco - dosadne poczucie humoru nie bawi.
Mam ciężki orzech do zgryzienia bo sam nie wiem czy bardziej bawi mnie Twój wyszukany żart o tacie, Twoja poza nadętego krytyka czy może to, że ktoś zrobił świetną moim zdaniem sensację a przecież Ty chciałeś dramat !!! SIC !!! Jak ta świnia reżyserska mogła zrobić kino czysto rozrywkowe jak przecież harkonen widział potencjał na dramat egzystencjalny... nie wiem sam, SZOK !
a) przy zgryzaniu uważaj na ząbki! czy szczęka pełna zdrowych siekaczy to nie majątek?
b) każdy kto ma wymagania musi cierpieć na wzdęcia?
c) jak? no właśnie, dlaczego trzoda chlewna (skąd pewność, że wieprzowina, a nie wołowina?) postawił na jarmarczne fajerwerki bez treści?
Lukotoni co do tego:
"pokaż mi drugi taki sam film o podobnej tematyce przedstawiający kosmos w takiej, a nie innej postaci? Zapewne nie znajdziesz takiego drugiego filmu".
Jest Apollo 13, co prawda nie przedstawia jak to napisałeś "kosmosu w takiej, a nie innej postaci". Chodzi mi o to, że jest w nim mniej Dramy no i oczywiście efektów specjalnych, akcji. Ale piszę to dlatego, że Apollo 13 obok Gravity są jedynymi majstersztykami filmów o tematyce astronautyki. Nie zaliczałbym ich nawet do sci-fi, bardziej są to po prostu filmy katastroficzne.
Filmy katastroficzne tak do bólu sztampowe, że boli samo myślenie o fabule. Przewidywalne, niezbyt logiczne, banalne. To jest dobry film jako gówniana masówka dla ludzi, którzy oglądają Avengers, a nie jako majstersztyk sztuki filmowej, przynajmniej jeśli chodzi o scenariusz, bo wykonanie bardzo dobre.
Wszystko ładnie pięknie (nie zgadzam się oczywiście, w szczególności jeśli chodzi o logikę fabuły), ALE: proszę Cię, nie porównuj Gravity do Avengersów i innych gównianych gniotów Marvela :)
dostało 1 bo to kompletny złom nie film, natrzaskane dobre oceny bo ma dobre ujęcia i efekty specjalne ? tragiczny jest ten film i nie wnosi nic, durni bohaterowie i arcy szczęśliwe zakończenie w środku histori totalne dno.
Ale się naprodukowałeś. Rozumiem, że ty jesteś "prof. dr. hab.mgr. z NASA"? I dlaczego w swej idiotycznej, chamskiej i prostackiej wypowiedzi sugerujesz, że 1 można dać tylko takiemu filmowi, który jest podobny do innego, albo "który już był"? Brak płaszczyzny dyskusji z takimi ludźmi jak ty, nie ma sensu rozmawiać. Puścić ci animację kuli ziemskiej, która obraca się przez 30 minut i byłbyś zachwycony tak samo.
widocznie klimat sci-fi ci nie pasuje, jeżeli zmyślone historyjki są za mało ambitne dla ciebie to polecam się przesiąść na filmy dokumentalne, chodź tam też nie zawsze jest pokazana prawda...
SF? a czy to jest SF? SF bo na orbicie, czy SF bo los sprzyja dzielnej kobiecie nieprzyzwoicie niewiarygodnie?
Dokładnie, ludzie nie zdają sobie sprawy co to jest sci-fi. Myślą, że jak akcja dzieje się w kosmosie to już jest wystarczające by przypisać film temu gatunkowi. Tak nie jest, SF to fantastyka naukowa, czyli nic innego jak fikcja, w tym filmie nie było nic fikcyjnego, to typowy naukowy film kiepsko fabularyzowany. No chyba, że w tym przypadku drugi człon nazwy czyli "fikcja" ma być usprawiedliwieniem dla wszelakich błędów i głupot, które film zawierał. Niestety to tak nie działa.
To teraz opowiedzcie mi o tym jak przedstawione w filmie zniszczenia stacji kosmicznych, wahadłowca oraz teleskopu Hubble'a nie są naukową fikcją... Ten film to SF pełną gębą, ale z wątkiem katastroficznym na pierwszym planie.
dedukując w ten sposób musisz uznać wszelkiej maści "Rambopochodne" twory za "SF pełną gębą"
Nie mam pojęcia o czym ty teraz gadasz, najwidoczniej kompletnie nie rozumiesz pojęcia sci-fi skoro twierdzisz, że zniszczenie stacji, które nie są aktualnie zniszczone to najlepsza definicja SF. Po tym co mówisz twoja definicja tego gatunku jest następująca- efekty specjalne generowane komputerowo. W takim razie, oglądałeś serie oszukać przeznaczenie? Tam ingerencji komputera i rzeczy, które się nie zdarzyły, ale hipotetycznie mogą się zdarzyć, jest równie dużo co w grawitacji, czy te filmy też nazwiesz sci-fi?
Tak, zniszczenie ISS czy słynnego teleskopu to elementy, które idealnie wpisują się w stylistykę fantastyki naukowej. Może przesadziłem z tą "pełną gębą", ale Grawitacja znamiona sf wyraźnie nosi. Można upierać się, że tak nie jest, ale każdy ma prawo się mylić.
FYI, efekty komputerowe generowane komputerowo (CGI) od lat nie są wyłącznie domeną kina sf. Do reszty Waszych odpowiedzi nie mam zamiaru się odnosić, bo popadacie w żenujące skrajności.
To że jesteś ograniczony umysłowo nie oznacza że reszta ma być ograniczona razem z toba ,podzielam twoj optymizm że wiesz z góry jak to sie w kosmosie powinno rozgrywac sytuacje mimo że nigdy tam nie byłeś i w zasadzie nie znasz sie na niczym oprócz wciskaniu kitu ciemnemu ludowi że film jest kiepski ,sam jest kiepski podziwiam twoje wartości imbecylizmu naukowe ,lepiej seriale o zombie oglądaj bo innych tematów twój mózg wytrzymać nie musi i może np .. odwrócić sie co sprawi że będziesz chodził na głowie.
czy przy pisaniu wyłączasz myślenie? wszystko na to wskazuje, ale chciałbym (ja i te moje zachcianki) mieć pewność.
Pewności nigdy nie bedziesz miał mały debilku ,pewność sie zyskuje poprzez eksperymenty a nie oglądanie filmów skąd inąd wybitnych
teraz nie mam już żadnych wątpliwości w poruszanej kwestii, jeśli można zadam jeszcze jedno pytanie – czy w twoim najbliższym otoczeniu tylko ty deklarujesz się jako miłośnik bezmyślnego brnięcia przez życie?
a czy ja się obrażam? jak do tej pory to kilka robaczków miało fantazję obrazić mnie, tym samym domagając się wyważonej reakcji. takt, trochę kultury Panie kicia, bo Pański post delikatnie mówiąc... nietrafiony.
Chodziło mi o to ze jesli komus film sie podobał a komus nie to nie ma potrzeby wyzywac sie od dekli. Twoje konwersacje z "robaczkami" nie podchodzą raczej do kategorii "grzecznej wymiany opinii" stąd mój wcześniejszy komentarz.
nieprzekonujące tłumaczenie taniego protekcjonizmu - wyważona reakcja nie morze być tożsama z "grzeczną wymianą opinii" z powodu chamskiej agresji mych oponentów (by się o tym przekonać należało zapoznać się z zapisem "debaty" przed sięgnięciem po wyświechtane wezwanie do odnowy moralnej).
Pewnie masz racje, ale chodzi o to ze przegladając strone film webu natknęłam sie na tyle chamskich komentarzy, ze az poczułam potrzebe załozenia sobie konta. nie powinnam nikomu zwracac uwagi, ale brak zachamowan przy pisaniu wypowiedzi przez niektórych uzytkowników sprawia ze wątpie w dobro tego swiata.
umoralniać lud możesz zawsze, ale... umoralniaj wymagających oświecenia - domagając się kultury od osoby niekulturalnie zaatakowanej (która to kulturalnie rozpoczęła debatę i od atakowania innych jest daleka, samoobrona z wychowawczym zacięciem to inna sprawa) popełniasz nietakty i narażasz się niepotrzebnie na wywody "wzburzonego" forumowicza (z pouczającego stajesz pouczanym i wszystko zaczyna zalatywać naszą krajową, polityczną patologią).
wybaczamy i prosimy o wybaczenie a na niebie pojawia się piękna tęcza...
nie może być inaczej, gdy zalew jarmarcznego kina postępuje, a widz wyrozumiałym okiem na owoż zjawisko spogląda. z nieznanych przyczyn moim oponentom to doskwiera i w dosadny sposób dają temu wyraz.
Nie mogę uwierzyć, że osoba, której film nie przypadł do gustu (to tylko film!), została obrzucona tak niewymyślnymi epitetami... w dodatku nie pisali ich twórcy, producenci lub aktorzy, których ewentualne nieprzychylne opinie mogą pozbawić zysku lub urazić ego.
ależ to naturalne, że większość naszych braci i sióstr (bez względu na nację) lubi regularnie płonąć świętym ogniem oburzenia dającym mandat do plucia jadem. dlaczego? szeroko pojęte kompleksy każą budować w sobie poczucie własnej wartości, a że inaczej nie umieją... "młodość" ma swoje prawa...