Dało się przewidzieć każdą kolejną scenę jak również zakończenie. Nie było ani jednej sceny zapadającej w pamięci, ani jednego ciekawego dialogi itd. itd.
ciężko aby film który jest niemalże w 100% na podstawie książki nie był przewidywalny ...
Jeden z najgłupszych komentarzy jakie przeczytałem kiedykolwiek na FW :) Nie bierz tego do siebie.
Oczywiście że twórcy mogli sobie tworzyć sceny, których nie było w książce - Pytanie tylko po co ?
Przykładem takiej ekranizacji co to z książką, nie ma nic wspólnego jest Wiezień Labiryntu: Próby ognia - a podobno film jest na jej podstawie .
chyba obaj wiemy jak się kończą filmy na podstawie książek z myślą o młodzieży ... o to mi chodziło
A słyszałeś o filmie i książce Lśnienie? Porównaj sobie zakończenia. Można zmienić fabułę książki na lepsze adaptując ją na potrzeby filmu? Jak najbardziej. A moim zdaniem nawet trzeba, inne medium to inne wymagania narracyjne. To, co sprawdza się jako książka, nie zawsze zadziała na ekranie. Świadomy twórca taki jak Kubrick wie, że nie musi ściśle się trzymać materiału źródłowego. I dlatego Igrzyska Śmierci będą kiedyś równie zapomniane, jak np. oryginalny Ben-Hur, którego remake właśnie jest wyświetlany w kinach. To, że film jest kalką książki, jak najbardziej zasługuje na krytykę. Jeśli przez to jest nudny, należało zmienić fabułę. Ale że widzowie chodzą do kina tylko dla "zabicia czasu", nie ma potrzeby się wysilać, by film był czymś pozostającym w głowie na dłużej. Przykre, że coraz łatwiej o sukces kasowy, wystarczy zekranizować bestseller, kiedy media coraz bardziej kształtują gusta odbiorców. Powszechność internetu mobilnego i poruszanie się wśród wyselekcjonowanych treści tworzy postawy. Kiedy rewolucjoniści giną za demokrację, zakończenie Kosogłosa łatwo uznać za słuszne, odpowiednie i już nawet nie trzeba nadawać protagonistom ciekawych, złożonych osobowości. Sama idea wystarcza do identyfikacji odbiorcy z treścią. Widz chce tego, co przewidywalne, gdyż uważa to za dobre, powstaje przekonanie, że sam kontynuowałby historię w określony sposób. Dzieje się z tak z powodu utrwalenia przekonań, które są stopniowo wtłaczane przez portale internetowe, o wiele skuteczniejsze od gazet czy telewizji. Seria Igrzyska śmierci to dla mnie dowód na to, że proces zabijania kreatywności przez niezdolność ludzi do przyjmowania kilku różnych punktów widzenia na tę samą sytuację już trwa.