Niewątpliwie nie byłoby "Madame", gdyby nie postać Marii, czyli zjawiskowej Rossy de Palma. Jednej z muz Pedro Almodovara.Oglądać ją na dużym ekranie to sama przyjemność. Zobaczyć możemy też niezawodnych Toni Collette w roli "Pani" i Harvey Keitel jako "Pana". Niemniej, jak dla mnie Rossy króluje :)
Straszna szkoda, że się tak rzadko ostatnio w filmach pojawia. Może sobie być muzą Louboutina czy kogośtam, ale niech nie rzuca z tego powodu aktorstwa, pliz... :D
Wydaje mi się jednak, że oprócz obsady równie ważne jest, że za scenariusz i reżyserię odpowiada autorka książki, na podstawie której ten film się opiera (jeśli się nie mylę oczywiście?). Czyli po prostu całość jest spójna, reżyserka od początku wiedziała co robi i co chce przekazać, nie było żadnych szumów komunikacyjnych na linii scenariusz-reżyseria, itp, itd.
(Obsada niczego sobie, naturalnie!)