"Zamieniłam ci Pragę na Wrocław". Bo w oryginale bohater udaje się na koncert muzyki klasycznej do czeskiej Pragi. I te słowa są w zasadzie jedynym dowcipnym i ironicznym mrugnięciem oka do widza.
Jak gdyby ktoś rzekł "Przepraszamy, że kopiujemy". Poza tym mamy niemal scena po scenie rzecz przepisaną z oryginalnego scenariusza. W napisach końcowych owszem, autorzy przyznają (po angielsku, nie po polsku!) 'Based on the film "Tout le monde debout" ...'. Ale poza tym zachowują się tak, jakby byli autonomicznymi twórcami samodzielnego dzieła.

PS Jak zwykle w polskich filmach: coś jest nie tak albo z uszami dźwiękowców albo z dykcją aktorów, bo niektórych kwestii raczej się domyślamy niźli je rozumiemy.