Świetna reżyseria, aktorstwo (no, pomijając Stellę Rho, która miejscami była dość pretensjonalna). Czarujący teatralny obraz, pełen ekspresji i kunsztu.
I ten Tod Slaughter, jego śmiech, quasi-komiczna kreacja makabrycznej postaci, ach, cudo!
Polecam szczerze.