Końcówka filmu cudowna... Zastanawiam się czy wszyscy czuli to co ja - że słowa Vina/Toretto to nie było pożegnanie z Brianem. To było pożegnanie z Paulem i te słowa bardzo mnie poruszyły. To niby była kwestia w filmie, ale jednak czułam że to jest prosto z serca...
Zakończenie właściwie całe było przepłakane, zaczęłam płakać jak się skapnęłam, że w ostatniej scenie nie ma Paula tylko zamiast niego jest animacja, a skończyłam gdzieś tak z pół godziny po napisie "for Paul".
To była godna "meta" serii, wszystkie wątki zamknięto i mam nadzieję, że to już koniec "Szybkich i Fściekłych". A przynajmniej tego życzę jednej z moich ulubionych serii - żeby nie skończyła jako kasowy ciągot 15-nasto częściowy.
Więc i ja żegnam się z tą serią, choć pewnie jeszcze nie raz do niej wrócę - w końcu FastFamily to rodzina ;)
Ocena: 10/10 <3
To było oczywiste pożegnanie z Paulem. Długo myślałem o tej ostatniej scenie, która wzruszyła mnie jak mało która wcześniej. Film, którego budżet zbliżył sie do 200mln i w zamierzeniu ma zarobić kilkakrotnie więcej, "oddaje" swoje cenne minuty by uhonorowac jednego z aktorów. Z pewnością to nie pomysł producentów. Coś, czego chyba nikt się nie spodziewał, Górowały głosy, iż Brian zginie i sidóemka będzie filmem o zemście. Totalne zaskoczenie, piękne, wzruszające.
może wg Ciebie, ale jak 7 części dajesz 1-nke, aTokio 10 punktów, to sorry coś z Twoimi ocenami jest nie tak, ale w sumie patrząc na fotkę profilową to czemu się dziwić :)
GTA zrob wszystkim przysluge i usun konto. Jak zauwazyles nie dalem polskich liter . Bedzie hejt ???
Końcówka naprawdę piękna. Było słychać, że nie jest to tylko kwestia w filmie, ale pożegnalne słowa prawdziwego przyjaciela. RIP.
Z wszystkim sie zgadzam ale ja po 2 mialme wrazenie ze slowa Paula "Myslales ze odjedziesz bez pozegnania?" w rzeczywistosci powinien powiedziec Dom jako Vin i w realu odnioslyby sie do tego ze mimo iz zginal tak nagle to wszyscy beda o nim pamietali.
Orientuje się ktoś może od której minuty Paul Walker jest wstawiony komputerowo? albo chociaż mniej więcej :) żeby nie być już tak dokładnym ;p
nie wiem czy wiesz ale film to różne etapy produkcji, często a nawet zawsze jest tak że ekipa pierw filmu kręci sceny filmu które uważa za stosowne i rzadko jest to kolejność scen widzianych w filmie. Tak że cyfrowy Paul jest to tu to tam.
Ice: część brakujących zdjęć kręcono z jego młodszym bratem. Zabij mnie .. zapomniałem imię - Christopher? widać w części zdjęć - np. w bójce pod koniec filmu - że operator za wszelką cenę robi wszystko, by nie wchodzić w zbliżenia postaci Paula Walkera. Część jazd autami bez tak wyraźnego pokazania buzi, jak np. Win Disel-a, czy choćby obu Czarnoskórych kolegów. Nie mówią o Pannie Rodriguez. Cyfrowego Paula jest niewiele, wbrew pozorom. Za to część scen nie montowała się dobrze i po prostu wypadły, stąd przy całej komiksowości filmu widać w nim braki wyjaśnień, ciągłości. Wcześniejsze części tego nie miały ... a może to wynik mojego przeczulenia, wiedzy, czy szukania dziur w całym?
Poza wszystkim - strasznie mi szkoda tego pogodnego, zwyczajnego, nie zmanierowanego chłopaka.
ja się poryczałam na końcówce. Paul nie był jakimś moim ulubionym aktorem/idolem, ale ten monolog...
Powiem tak .. widać, ze zabrakło im trochę zdjęć, może scenariusz był dość daleki od ideału. Nie trzyma się trochę kupy ta akcja...Jakoś się złożyło, ale widać, ze brak Paula sprawił, ze film nie jest spójny. Ostatnia scena na plaży.. nieco na siłę. Ale końcówka, jak pisze Ania, łapie za serducho. Każdy kto wie, co się stało z Paulem rozumie. "Myślisz, ze mogę tak odejść bez pożegnania?" I te starsze zdjęcia, z poprzednich części, jeszcze z sprzed poznania się z Mią... Młodziutki Walker, na koniec ginący gdzieś za horyzontem. To naprawdę pożegnanie z odchodzącym człowiekiem. No i wcześniejsze wypowiedzi Toretta o tym, jak ważna była dla Paula rodzina.
Bo tak było w realu. Córka oczkiem w głowie, dom oazą spokoju. Brakowało mu "akcji..." - jak mówił w filmie. W sumie cały film był utkany wspomnieniami Paula. No i Vin Disel , szczerze zakolegowany z Nim przeżywający dość naturalnie szczególnie końcówkę filmu.
I ten końcowy napis - For Paul.
Można napisać - dzięki Chłopaku za fajną postać, za permanentny uśmiech, za pogodę.
Także dzięki za tę ostatnią akcję zbiórki pieniędzy... zdaje się, ze dla niepełnosprawnych dzieci. To miało być tak, że za przewiezienie przez znane postacie, darczyńcy mieli dawać jakieś pieniądze.
Paul brał w tym udział Po zakończeniu imprezy wracał z kolegą do domu. Kolega prowadził Porsche, które wjechawszy na oznaczoną farbą wysepkę (typowe w USA znaki poziome) wpadło w poślizg. Idąc bokiem wbiło się w latarnię i spłonęło. Potem okazało się, ze farba była bardzo śliska, nie do końca wiadomo czemu powodowała zerwanie przyczepności opon.
Paul zostawił córkę. zostawił w nas też kupę dobrych emocji i wspomnień.
"Do tragedii doszło chwilę po tym, jak 40-letni Walker i 38-letni Rodas opuścili teren wystawy aut, na której gwiazdor pomagał zbierać pieniądze na pomoc ofiarom niedawnego tajfunu na Filipinach Pojazd prowadził Rodas" Oni mieli sie tylko tym samochodem chwile przejechac i wrócić spowrotem na aukcje,gdzie miało zostać zlicytowane. Paul na chwile przed tym jak wsiadł do auta,powiedział jeszcze do jednego z organizatorów imprezy,że zaraz wraca! W jednym z wywiadów Paul zapytany jakie auto jest dla niego najlepsze,wymienił właśnie ten model Porshe Carrera GT w którym zginął. Co do jego braci do jeden to Cody a drugi Celeb i obaj zastępowali go w niektórych scenach.
To tak w gwoli wyjaśnienia bo widzę,że nieświadomie wprowadzasz troche innych w błąd.
Zaznaczyłem, ze nie jestem pewien imienia brata... co nie zmienia, że w prasie czytałem o JEDNYM z nich, który grał chwilami jego podstać. Nie było nic o obu z nich.
No i również napisałem, ze ZDAJE SIĘ, iż zbierał pieniądze na aukcji dla niepełnosprawnych dzieci. Zdaje się, nie na 100%. I jestem pewien, że czytałem o tym, że za przejażdżkę z"gwiazdami" uczestnicy wpłacali pieniądze organizatorom. I nie zamierzam się z tego wycofać, bo to pamiętam. Czytałem, byłem pewien i tyle.
Ale dobrze, że dodajesz "swoje", bo to powiększa naszą wiedzę. Ale tak naprawdę nie to jest najważniejsze w sprawie. Wspominamy Walkera, jako dobrego człowieka.
fajne pożegnanie dla członka rodziny.
szkoda człowieka, nie znałem go osobiście, ale serie śledziłem od początku i się zżyłem z tymi postaciami, już nie bedzie to taki sam film.
oczywiście czekam na kolejną odsłonę, jak na fana przystało ;)
Ta scena na końcu wygrywa, całe pożegnanie, biały samochód, rozchodzące się drogi. Też miałem wrażenie, że to słowa kierowane do Paula no i tak raczej miało być. Najlepsze z całego filmu było właśnie to. Szkoda gościa, lubiłem go oglądać.
Ja przed chwilą skończyłem oglądać. Ostatnie 10 minut przepłakałem :( Aż jak sobie pomyślę ile osób ginie, odchodzi, wspaniałych ludzi, którzy mieli przed sobą tyle życia, tyle mogli uśmiechu, radości innym przynieść. Aż chce się do Boga powiedzieć: czemu w takie czasy nam odbierasz same anioły i przywołujesz je do siebie? Ci ludzie, każdy, który odchodzi daje nam coś, co zostaje w naszym sercu, życiu na zawsze. Jechał by zdążyć na akcje charytatywną na rzecz pomocy ludziom - ofiarom tajfunu w Tajlandii. A ile my wokół siebie widzimy osób, które cierpią? Czy zdążymy na tą ostatnią prostą, nim będzie za późno?
Bez kitu. Pod koniec filmu, od momentu gdy zorientowałem się, że to nie Paul, jakiś ninja kroił mi cebulę pod nosem. Smutne to ale cóż zrobić. Nikt nie wie co go czeka. Co do filmu to chyba najlepsza część ;) Jest fajna fabuła, jest cały czas akcja, są samochody i piękne dziewczyny. Czego chcieć więcej ;D
na moim blogu umiescilem kilka ciekawych filmow o paulu walkerze
zapraszam do obejrzenia
http://www.carworld.pl/2013/12/05/a-tribute-to-paul-walker/
I patrząc na to z perspektywy jest to... IDIOTYCZNE. Bo ta postać żyje...
"Ocena: 10/10 <3"
Z kim ja rozmawiam...
Moim zdaniem fabuła filmu jest jedną ze słabszych. Za dużo tu efektów specjalnych, latających samochodów i na siłę utkanych intryg. Można by się przyczepić do wielu wątków i scen, bo one po prostu nie trzymają się kupy. Jednak końcówka chwyta za serce, jest na maksa rozczulająca. Jak tu się nie popłakać, kiedy na sam koniec Brian odjeżdża inną drogą niż Dom? Cała serial FF była nieco historią ich przyjaźni i jak się okazało przełożyła się ona na prawdziwe życie. Ktoś, kto nie widział całej serii, może nie zrozumieć jak wiele emocji wyzwala takie zakończenie. Te słowa na końcu o pożegnaniu, o przyjaźni i rodzinie.. Naprawdę mocne pożegnanie. Uważam jednak, że faktycznie silniki nie powinny być już odpalane. Właśnie przez wzgląd na brak Paula. Bez niego to już po prostu nie jest to samo. Łatwo byłoby nakręcić kolejny i jeszcze jeden film z serii FF, ale po co? Zakończenie było świetne i taki powinien właśnie być ostatni klaps tej serii. Powinni dać odejść jej z klasą.
w wielu kwestiach się z Tobą zgadzam, fabuła filmu zrobiona na siłę ale tylko dla tego by pożegnać Paula(ale o tym wiesz) i jeśli chodzi o to by nie było następnych części to marzenie ściętej głowy bo kto zabroni wytwórni zarabiać pieniądze.
Nie przypuszczałem ze się rozkleje kiedys na jakims filmie ... tym bardziej na szybkich i wściekłych ... no ale cóż , stało się
Pożegnanie bardzo ładne.Na tym powinni zakończyć tą serię,szczególnie jak mają nas karmić scenami łamiącymi prawa fizyki...
Tak końcówka to pożegnanie z Paulem Walkerem, została dopisana po jego śmierci miała być inna.
Nie tylko zapowiedziano 8, ale w planach jest również i 9 część już. Briana już nie będzie, ale za to Jason Statham się pojawi dalej. Swoją rolą wkręcił się w serie. Genialne połączenie Stathama/Transportera - Franka :)
No dla mnie za zbyt pościelowe. Oczekiwałem jakiegoś nawiązania, jakiegoś pożegnania z Paulem. Liczyłem jednak na męskie pożegnanie dwóch przyjaciół.
przecież to oczywiste że to mały memoriał Vina dla Paula... ja tam tego nawet jako kwestii filmowej nie odebrałem tylko jako pożegnanie przyjaciela...a na marginesie to film zawiódł jak cholera .. właśnie kończy tak jak piszesz jako kasowy ciągot.. scenariusz jest tak wymęczony i nierealny że głowa boli ... a szkoda bo lubię serię ,,Szybkich..,, Diesela i ogromnie żałuje Walkera :/
Mi też Walkera cholernie szkoda i sceny na końcu są bardzo wzruszające. Ogólnie dopiero za drugim razem zauważyłem (bo pierwszy oglądałem w kinie) a wczoraj na DVD. Gdy Vin i Paul jadą pod koniec to jest rozdroże i Paul jedzie w lewo a potem jest taki przerzut na niebo. Tak jakby odjechał do nieba, świetny hołd, naprawdę. W ogóle cholernie szkoda tragicznie odchodzących aktorów. Spartacusa sobie przypomniałem ostatnio więc Andy i jego odejście zbyt wczesne, zresztą oni w podobnym wieku odeszli. aj strasznie to nie fajne :(