Kiedyś chyba bardziej się starali jeśli chodzi o rozpierduchę. Pewnie dlatego, że zamiast używać komputera musieli naprawdę rozbijać samochody, wybuchać budynki (albo przynajmniej bardzo przekonywujące makiety) i charakteryzować aktorów tak, żeby ukazać robota pod ich ludzką powłoką.
Ogólnie sam film świetny, ale zauważyłem, że jak na maszynę Arnie pokazuje za dużo emocji i ma za bardzo płynne ruchy. Może się za bardzo czepiam, może teraz zauważam takie rzeczy, bo Schwarzenneger spędził dużo czasu na ekranie i tym samym dał mi okazję, żebym mógł się bliżej przyjrzeć jego grze aktorskiej, ale naprawdę nie daje mi to spokoju.